Dzień dobry,
witam Cię w mojej wirtualnej galerii gdzie zamieszczam swoje prace. Mam
nadzieję, że spędzisz tutaj miłą chwilę i znajdziesz coś dla siebie.
Pracę są mojego autorstwa i powstawały raczej pod wpływem chwili, niż z jakiegoś konkretnego pomysłu. Są pewną formą wyrażania moich emocji, myśli i uczuć, a takżę próbą odcięcia się od rzeczywistości i nieskonczonej listy rzeczy do zrobienia.
Najważniejszy jest dla mnie sam proces tworzenia, lub raczej podróż oraz to co podczas niej odkryję, i w którą stronę w danym momencie zawrócę. Same obrazy są pewnego rodzaju efektem ubocznym; wspomnieniem powiązanym z miejscem i czasem. Fajnie, że potem fizycznie istnieją, przypominają mi o podróżach i stanowią urozmaicenie otoczenia, ale chyba nie to jest dla mnie najważniejsze.
Czerwie pustyni (piaskale) żyją na planecie Arrakis, przez Fremenów nazywane są Szej-huludami lub Stworzycielami. Czerwie są stworami z wyglądu przypominającymi ziemskie pierścienice, jednak o wiele większymi – ich długość może sięgać kilkuset metrów, przy czym potwierdzone są obserwacje czerwi o długości nawet ponad 400 metrów i średnicy 40 metrów.
Powrót do tematu pól dyskretnych zmian barwnych. Tym razem w na płótnie akrylem.
Punktem wyjścia była inspiracja dziełem odkrytym podczas spaceru przez wąskie uliczki Wenecji.
Czasami od niektórych myśli i stanów ciężko uciec.
Fragmenty wstępnego szkicu są częścią obrazu i przypominają o pierwszej idei, początku drogi.
Postać siągnąca za sobą cały syf świata. A może ona wraca? A może stoi na nim? Dlaczego?
Kolejny obraz w tematyce kosmicznej. Gwiazda, może niedoskonala i domalowana na szybko, ale taka ma być.
Staw, forsycje, niebo, cisza, spokój, lato. Inspirowany wystawą w pewnej kawiarni gdzie miało miejsce spotkanie grupy znajomych. Spotkanie stanowiło początek czegoś nowego. Nie wiadomo jeszcze do czego ono doprowadzi.
Po czasie, forsycje zaczęły mi mocno przypominać dzieciństwo, zabawy patykami z ich gałęzi, całkowity brak zmartwień i spokój.
Mimas to księżyc Saturna, jedno z najmniejszych znanych ciał niebieskich, które posiada kulisty kształt. Nie, nie był inspiracją dla Gwiazdy Śmierci. Został sfotografowany w dostatecznej rozdzielczości dopiero kilka lat po wyprodukowaniu filmu.
Z jednej strony, nudny, zimny i martwy kawałek skały. Z drugiej, przez miliardy lat bombardowany przez miliony mniejszych obiektów. Wybijającą pozostałością po jednej z katastrof jest charakterystyczny krater Herschel. Jego powstanie datowane jest na 4.1 miliarda lat temu.
Ten jeden kawałek skały przemierzający przestrzeń kosmiczną, posiada dłuższą historię niż cała nasza cywilizacja oraz wszystkich nasze dzieła i updaki. Przeżył wszystkie nasze odkrycia, wojny, zarazy, wynalazki, artystów, pisarzy, inżynierów, królów. Jednocześnie pozostaje totalnie jawowy i obojętny na wszystko co istnieje, nawet na samego siebie.
Obraz nie jest mojego autorstwa, ale ważny i musiał się tutaj gościnnie pojawić.
Obraz namalowany przy winie i szynce w dość przyjemnym dla mnie momencie życia. Gwiazdy malowane przy pomocy wykałaczki po serze i szynce. Uległ lekkim rozmazaniu podczas transportu.
Prace zainspirowane twórczością Jana Pamuły (1944 - 2022), specjalizującego się w grafice (w tym komputerowej) po przypadkowej wizycie na jego wystawie w Krakowie.
Pola zostały wygenerowane rekurencyjnie przez własny skrypt, który w losowy sposób dzieli obraz na coraz mniejsze fragmenty oraz losuje dla nich kolor z zadanej palety.
Każdy egzemplarz wyprodukowany przez program jest praktycznie całkowicie różny od wszystkich pozostałych. Liczba wszystkich obrazów jakie możemy w ten sposób uzyskać jest absurdalnie duża, wielokrotnie większa od wszyskiego co policzalne w naszym obserwowalnym wszechświecie. W tak prostej formie i tak prostych założeniach uwięzionych jest praktycznie nieskonczenie wiele możliwości. Jako ludzie możemy zobaczyć tylko ułamek, a tak na prawdę 0% wszystkich pól.
Można powiedzieć, że nie jesteśmy w stanie przeanalizować i pojąć wszystkiego co mają do opowiedzenia wszystkie obrazy tej serii. Z drugiej strony, "artystą" jest tutaj algorytm i wykonująca go bezmyślnie maszyna. Może więc oznacza to, że wszystkie egzemplarze serii są całkowicie jałowe, pozbawione duszy i stanowią jedynie pustą sekwencję zer i jedynek. Może to nieskończenie prymitywna konkurencja dla modeli uczenia maszynowego, które generują obrazy rzeczywistości na zamówienie dzisiejszego świata.
Dziękuję za odwiedzenie mojej galerii. Życzę miłego dnia lub miłego
wieczoru